Byliśmy zaręczeni. planowaliśmy ślub cywilny, wyjazd za granicę w wakacje, a ostatni rok, maturalny, w technikum zamieszkać razem. dokładnie w sylwestra minął rok. spędziliśmy go razem, cały czas jedynie w swoich objęciach. przedwczoraj zdałam teorie na prawko, zapytałam Go czy mogę wybrać się ze swoimi znajomymi (sami chłopcy) na piwo i pizzę. odrzekł, że jasne, mogę robić co chce; zapytałam czy na pewno, odpowiedział na to- a będzie XXXXXX? (jest to mój były, byłam z nim praktycznie 4 lata, wychowywaliśmy się w jednej paczce, nadali jesteśmy znajomymi, ale mój 'narzeczony’ miał kompleks na jego punkcie, wręcz obsesję), odrzekłam że będzie, będzie kierował autem,a mój ukochany na to- spier….j.
Załamałam się. Mój ojciec jest tyranem w domu, zdarzyło się że mnie uderzył, jak się dowiedział że straciłam dziewictwo wyzywał od szmat. Mój narzeczony był mi jedyną podporą w życiu.
Jak mam Go odzyskać?? Czy jest sens???
Błagam, pomóżcie!
to już jest koniec?
Dzielić