byłam kiedyś bardzo szczęśliwa,każdego dnia moglam cieszyć się tym że w moim życiu jest świetny facet,że mogę się z nim cieszyć i wypłakać,facet który mnie rozumie i na wszystko ma radę,który mnie kocha..nadszedłprzełom w naszym życiu i postanowilismy wyemigrować,ja miałąm jechać pierwsza,on miał dojechać do 2 miesiącach.Odprowadził mnie na lotnisko a miesiąc później przez telefon powiedział mi,że w jego życiu jest ktoś inny.Znam tą dziewczynę,on zawsze jej się podobał,ale pewnie wina leży pośrodku.Kiedy przyjechałam po jakimś czasie bał się ze mną spotkac w cztery oczy.Teraz,po dwóch latach,wróciłam do kraju,oni nadal są razem,ale im się nie układa.Ja dzwonię do niego,piszę,a on nadal nie rozumie że wszystko mu wybaczam i chcę z nim być mimo wszystko..Nie chce być z tamtą,ale nie może jej zostawić,ja nic z tego nei rozumiem ale to boli..Do niczego taka miłość,chciałabym się z niej wyleczyć,bo pewnie prowadzi donikąd..