Witam. Mam 15 lat i kocham się w koledze z klasy. Problem w tym, że ja też jestem chłopakiem. Nigdy nie chciałem być taki, walczyłem z tym długo, ale w końcu dałem sobie spokój i pogodziłem się z moim homoseksualizmem (choć nie do końca). Niestety nie mogę przestać kochać mojego najlepszego przyjaciela. Zaczęło się to 3 lata temu. Na początku myślałem, że to zwykłe zauroczenie i że mi szybko przejdzie, ale myliłem się. Nie ma dnia, żebym o nim nie myślał, niestety on jest hetero. W szkole tylko moja przyjaciółka wie o tym. Czasem chce sobie już całkiem dać spokój z nim, bo wiem, że nic z tego nie wyjdzie, ale po prostu nie mogę! Za bardzo go kocham… W dodatku czasem przyjmuję takie "dziwne znaki" przez które mam jakieś nadzieje… Czasem na przykład złapie mnie za rękę albo gdy siedzimy obok siebie w szkole i zagląda mi np. w zeszyt to przytula się do mnie… Ale wydaje mi się. że po prostu tak to interpretuję, robię sobie nadzieje na niemożliwe. Próbowałem już mu powiedzieć, ale po prostu nie mogę, to mi nawet nie chce przejść przez gardło. W dodatku to ostatnia klasa potem rozchodzimy się do różnych szkół. Miałem już myśli samobójcze z tego powodu, samokaleczyłem się, pragnąłem śmierci, jednak nigdy nie byłem na tyle odważny by chociaż spróbować. Nie wiem już co mam robić… Coraz szybciej zbliża się koniec roku, a z każdym dniem pogłębia się moja depresja z tego powodu, bo boję się, że stracę go już na zawsze. Nie wiem już co mam robić…