Ja ciągle szukam kogoś, komu bym mogła zaufać… (niby mam przyjaciół ale…) Spotkałam ludzi do których ręke wyciągam a dostaję w zamian depresję i plątaninę myśli… Codziennie chodzę do szkoły… Liceum… Masakra… Robię to samo. Odliczam do końca lekcji. Moje życie to jedna wielka nuda, do tego stopnia, że jak mnie kolega walnął (tak zgadza się) to zamiast się wkurzyć, miałam uśmiech na twarzy "o wreszcie coś się dzieje"… Nienawidze ludzi, którzy ciągle się uśmiechają… Po co? Kurna życie to gó*** … Nienawidzę tych którzy ciągle wypominają mi najdrobniejsze błędy, a sami są niesłowni, mają jakieś denne wytłumaczenia na różne nieprzyjemności… Nienawidzę tych, którzy są pozerami… Nienawdzę zbędnych gestów, zachowań… Nienawidzę tłumów… Oj… I wiele innych rzeczy ^ ^