więc tak… mam kolege z którym duzo gadam i pisze o wszystkim tylko jak mam zly dzien albon wszyscy sie na mnie wypna i gadam z nim o tym on podchodzi do tego z taka obojetnoscia i wogole bez zadnych emocji jakby go to nie obchodziło, a jak mowie ze cos w stylu ze chyba ma mnie gdzies to on zaprzecza i juz diabli wiedza co mam o tym myslec… im on jest bardziej spokojny i opanowany tym bardziej mnie to wkurza i mysle z e nic go nie opchodze a pisuje z przyzwyczajenia albo nie wiem czemu…