Nienawidze siebie ani ludzi.. Gdy tylko gdzieś sobie ide pełno wszędzie ludzi, tłumy, kiedy jadę ałtobusem też pełno ludzi… Niektórzy gapią się na mnie jakbym kogoś zabiła, a jakieś powalone szmaty z mojej dzielni które chodzą do 1-4 klas głupio się ze mnie nabijają.. Tak mnie to wpienia że mam ochotę im wyrąbać w kopary. Nie cierpie siebie, swojego wyglądu, swojego życia.. Jestem brzydka, mam niską samoocenę, nie mam przyjaciół. Może na chwilę a potem jak idę sobie to oni udają że mnie nie znają.. Nienawidze tego całego pieprzonego świata z tymi debilami, dzieciakami, nastolatkami… Mam ochotę się ulotnić na długo i odetchnąć od tych ludzi.. oni są wszędzie i tego nie cierpie.. Jak ktoś koło mnie przechodzi od razu go krytykuję, oczywiście nie mówie mu co o nim myśle tylko mówie sama do siebie.. np. "ale gruba, jakie ciuchy, jaki ryj" i takie tam. 😛 Tak bardzo nienawidze tych ludzi że wolałabym być zwierzęciem.. Najchętniej bym ich wszystkich pozabijała i tylko ja bym sama była na świecie.. wtedy by było extra !!!!