Tak sobie dzis pomyslalem ze Polska jest mega popieprzonym krajem.Gdzie jedni zapieprzaja jak mrowki i nic z tego nie maja, a drudzy siedza na dupie, nic nie robia i maja konkretna kase.Fakt, faktem zaliczam sie czasem do tych drugich, ale to zalezy od miesiaca:)Generalnie zastanawia mnie fakt dlaczego w polsce nie ma demonstracji antyrzadowych, takich spontanicznych a nie takich zorganizowanych przez opozycje.Ludzie maja juz chyba dosc wychodzenia na ulice,albo co gorsza daja sie oglupiac no bo tez i Polacy zbyt rozgarnietym narodem nie sa.Trudno, jesli ktos psioczy teraz na mnie, tojest w tej 90% glupiej wiekszosci albo jest ze mna w tej 10% mniejszosci.Minely juz czasy kiedy matura cos znaczyla i nie mowie tu, ze kazdy kto zdal mature to nie wiadomo co mu sie nalezalo (kilka lat temu).Przejelismy zachodni system edukacji, czyli wszyscy maja miec srednie wyksztalcenie no i ta mature.Nawet jak pojdzie cos nie tak to jakis Giertych i tak zrobi amnestie.Juz teraz nie ma fachowcow ktorzy sa hydraulikami, bo wszyscy powyjezdzali a uczyc nie ma kogo, no bo przeciez wszyscy chcieliby zarzadzac:)Mam 27 lat i gdy patrze na dzisiejszych nastolatkow to zastanawiam sie czy tez mialem takie kielbie we lbie jak oni.Siedza i chleja browary tudziez pala jointy, a jedyna wartoscia dla nich jest jest wypakowana klata,jakis wiejski tunning auta i fajna laseczka co by sie przed kolegami pokazac.Pozniej sie tak zastanawiam dlaczego tak jest?W jakim stopniu nasza glupota zalezy od genow,wychowania czy srodowiska?Moze ta glupota wynika tez ze smialosci ze mozna narozrabiac, a i tak polski sad da nam wyrok w zawieszeniu?Powinni przywrocic kare smierci.Przed chwila przeczytalem na necie:trzech 20 letnich smieci zakatowalo pracownika obslugi plazy gdzies nad morzem.Bo zwrocil im uwage.Takich to tylko na krzeslo zeby im oczy wyplynely, a w tv uslyszymy od sasiadow:to tacy dobrzy chlopcy byli, grzecznie dzien dobry mowili itd itp.Krew czlowieka zalewa jak takie brednie slyszy.Czlowiek w tym kraju czuje sie taki bezsilny.Ma czasem ochote krzyczec z tej bezsilnosci, ale i tak wie ze nikt go nie uslyszy.Rozumiem tych ludzi ktorzy wyjechali zagranice.Czesto woleli pojechac tam nie tylko za pieniedzmi, ale z tesknoty za normalnoscia.Mozna mi zarzucic, ze w miare dobrze zarabiam, wiec nie powinienem narzekac bo mam prace( tak mowia moje kolezanki w pracy)."Bo mam prace".W naszej zasranej ojczyznie posiadanie pracy to szczyt marzen i zlapanie pana boga za nogi.Cala reszta syfu jest niewazna.Dziurawe drog,i wszedzie brud i menelstwo.Oto nasza wizytowka.Za chwile odezwa sie obroncy biednych i ucisnionych:to nie wina tych biednych ludzi,oni chca pracowac.Gowno nie chca.Kiedys siedzimy sobie w parku i pijemy piwko z kumplem.Podchodzi facet i sie pyta czy moze sobie wziac puste puszki i butelki.Chwile z nami pogadal i co sie okazalo.Do roboty mu sie nie oplaca chodzic bo ma zasilek, a tak sobie buteleczki pozbiera na swiezym powietrzu.Nie kieruje tego komentarza do tego czlowieka, ale ogolnie do menelstwa-ktos kiedys powiedzial:"Kurestwo to nie zawod, to cecha charakteru". Tu sie zgadzam,menelstwo nie jest reakcja na biede , tylko cecha charakteru. Jak patrze na swoich rowiesnikow to w wiekszosci wyglada to mniej wiecej tak: szczyt szczescia to wziac slub-oczywiscie koscielny, pozniej dziecko i o ile system pracy pozwala-niedzielny spacer po markecie.Nie wiem jak w takim czyms mozna odnalezc jakies wewnetrzne spelnienie.Nie mowie ze slub i dzieci to cos zlego, ale ta rutyna pozniejszego zycia.Brak jakiekolwiek refleksji nad otaczajaca nas rzeczywistoscia.Czlowiek jest jak robot.Wszyscy jestesmy trybikami w mechanizmie kapitalizmu.Ja tez.Zakladam pieprzony garnitur ktorego nienawidze nosic i pracuje dla zachodniej korporacji finansowej.Moze ja sie nie nadaje do tego swiata?Moze to ja jestem popieprzony.Prosze Was o konstruktywne opinie:)