Mam 13 lat. Mimo, że najbrzydszy nie jestem to nie mam żadnych znajomych, jedynie przyjaciółkę z GG (nie znamy się z rl.).
Mam fobię społeczną, stwierdziła to moja szkolna pani psycholog, gdy wychowawczyni mnie wyciągnęła do niej w czasie lekcji przed całą klasą, bo nie chciałem podejść do tablicy… Rzadko kiedy wychodzę z domu, niemalże z nikim nie rozmawiam, Badzo mało jem. Jeśli nie nazywają mnie pedałkiem przez moje dość duże oczy i grube rzęsy, to ćpunem z powodu mojej bladości, podkrażonych oczu z powodu braku snu. Wykazuję skłonności homoseksualne, nie radzę sobie z tym, ale mimo, że uważam, że to okropne i że całkowicie popsuje moje życie (bo mam 100% pewność, że nigdy nikogo sobie nie znajdę) to nie chcę, aby to zniknęło. Ta moja przyjaciółka strasznie się o mnie martwiłą z powodu mojej samotności, bolało mnie to, więc zacząłem jej opowiadać, że kogoś poznałem, że jest miły itp. … ale nie wiem jak to się stało, ale w tym wymyślonym chłopaku… zakochałem się. Całkowicie mnie to dobiło, to była moja ostatnia do tej pory próba samobójcza (jakiś miesiąc).
I nie wiem co mam robić, jednocześnie wiem, że mam prze*rane życia i każdemu ulży (także mi) gdy zniknę, ale nie mogę zrobić tego jej, ona także nikogo nie ma, oraz boją się reakcji mojej rodziny, szczególnie babci która również się mną bardzo przejmuje, ma słabe serce… Nie wiem, czy wytrzymam męcząc się dla szczęścia bliskich.
I nie, nie jestem emo.
Fobia społeczna i skłonności homoseksualne.
Dzielić