Denerwuje mnie to, że prawie z nikim nie mogę się dogadać. Z jedyną osobą którą nadaję na tej samej fali niestety nie spotykam się często dlatego, że ona często nie ma czasu.. i ja trochę też, ale mniejsza z tym.
Ale np. w szkole. Tam to już totalnie z nikim nie mogę się dogadać. Siedzę sama na przerwach i nawet nie mam do kogo ust otworzyć. Kiedy próbuje z kimś pogadać to zazwyczaj ktoś mnie ignoruje, albo ta "rozmowa" nie wygląda jak rozmowa tylko jak wywiad. Ja zadaję pytania, a dana osoba odpowiada, ale widać że szybko ktoś chce zakończyć.
Nie rozumiem dlaczego tak jest. Przecież ja nie jestem jakaś nie wiem.. rządna władzy. Nie wywyższam się. I pewnie ktoś sobie tutaj pomyśli: "No tak, każdy tak mówi, że ja to się nie wywyższam". Ale ja wiem to na 100 %, że taka nie jestem, że się nie wywyższam.
Wiele razy myślałam nad tym co jest ze mną nie tak lub w moim zachowaniu. Nawet rozmawiałam z moją siostrą. Pytałam co według niej mogę robić nie tak.
Kurcze, nie wiem co mam zrobić.
Nie oczekuję od razu, że będę miała pełno kumpelek z którymi będę mogła spędzać nie wiadomo ile czasu.. Ale chciałabym chociaż w szkole mieć z kim pogadać.
No niby można byłoby już stwierdzić, że do takiej samotności jestem przyzwyczajona.. bo rzeczywiście trochę jestem, ale ile tak można x/ ..
Dobija mnie też to, że chłopaki się ze mnie nabijają (z klasy) i, że jedna osoba boi się podać mi rękę kiedy mamy tańczyć pewien taniec towarzyski. No przecież tej ręki mu nie zjem !
Ehh..
Mam dość tego wszystkiego ..