hejka. Jestem dziewczyną, mam 19 lat, pochodzę z ok Warszawy. Pisze tu bo być może znajdzie się ktoś, kto mi będzie w stanie udzielić wskazówek co mam zrobić. No więc tak:
Mam problemy z rodzicami. Zwykła rozmowa przeradza się w kłótnie. O co kolwiek się zapytam. Są oni bardzo nerwowi. O to np że budynek jest ciągle remontowany.. Już ok 10lat się to ciągnie bo moi rodzice boją się wziąsc fachowców bo źle zrobią . A wujek co miał przyjść to już nie przyjdzie napewno żeby zrobić bo już się wybiera parę lat i się to ciągnie. Mój tata też nie jest w porządku bo nie ma pomysłu że ma coś zrobić że jest głowa rodziny itd. Jest też bardzo uparty. I wszystko moja mama załatwia.
Ja, osoba nieśmiała przesyłam przez liceum bez większych znajomości. Nie miałam nawet koleżanki bo na początku się przestraszyłam że będzie chodziła że mną koleżanka z gimnazjum z którą bardzo się nie lubiłysmy i bałam się żeby mnie nie obgadywała że ja taka i taka jestem , ze jestem cicha i może trochę dziwna bo nieśmiała a ona taka pewna siebie. I tak zostało przez całe liceum ze byłam sama. Nie utrzymywałam też kontaktów z kol z gim bo znalazły sobie kogoś innego. Widziałysmy się tylko na ulicy sporadycznie i było tylko cześć i może czasami o czymś rozmowa. Po napisaniu matury na nie takim poziomie jak potrzeba nie mogłam iść na studia bo bym się nie dostała( rozważałam pójście na informatykę albo coś pokrewnego na studia dzienne na agh do krk lub na pw do wawy) nic innego nie wchodziło w grę. I tak postanowiłam że poprawie w przyszłym roku maturę i pójdę na te studia. Ogólnie to nie byłam aż taką dobrą uczennicą w liceum Ale miałam chceci. Może dla tego ze rodzice nie zapewnili mi wystarczających warunków do życia i nauki. Nie miałam własnego pokoju tylko w dawnym siedziałam w którym miałabyc remont. Łóżka też nie miałam i na materacu spalam. No więc miałam poprawić maturę Ale jej nie poprawiłam . Normalnie na nią nie przszłam bo się nie nauczyłam tyle żebym mogła zdać na wystarczającym poziomie. Miałam zdawać rozszerzenia z ang,maty i fizy. Jak składałam dokumenty we wrześniu to myślałam że się wszystko ułoży, że będę miała swój pokój na poddaszu, naukę sobie rozplanuje dokładnie i będę się systematycznie przygotowywała. Cieszyłam się też że będę miała wtedy porządek wszędzie bo nie cierpię bałaganu. Będę miała też miejsce na ciuchy w jednym miejscu. Ale nic z tego nie wypaliło. Pokoju nie miałam, remont nie skończony. Do pracy też nigdzie nie poszłam przez ten rok tylko na początku października na kurs księgowości. Niestety ta praca mi się nie spodobała, jak to wcześniej myślałam że będę w tym pracowała. Pokoik niedawno zrobiłam już prawie do końca tylko jeszcze stolik pod wieżę i tv trzeba zrobić projekt żeby zamówić i skręcić. No to nie jest już źle bo kącik niby swój mam. W wakacje złożyłam papiery do szkoły policealnej na informatykę żeby czegoś się już nauczyć przed studiami na zaoczne 2lata. I pomyślałam że jak zajęcia będą co 2tyg to żeby nie marnować czasu zamierzałam zapisać się na kosmetyke w swojej miejscowości Ale wtedy na dzienne. Teraz robię kurs na prawko i nie mogę nawet do babci wyjechać gdzie odpoczywa moja siostra. Chciałabym gdzieś dalej też wyjechać bo nigdzie nie jeździłam nad morze np . No Ale niestety ja nie mam kasy a rodzice nie dadzą. No Ale mniejsza o to. Byłabym zadowolona jakbym miała dobre kontakty z rodzicami. A takto nie ma ni tego ni tamtego. Proszę kogoś mądrego o pomoc bo ja czasami myślę ze będzie dobrze a czasem jak coś z rodzicami pójdzie nie tak to płacze do poduszki i zastanawiam się czemu ja żyje.. 🙁 nie wiem bo mam zrobić dalej bo naturę miałam w planie poprawiać za 2lata i chciałabym się nauczyćwszystkiego na perfekt..
Na tym kończę. Jeśli ktoś to przeczyta i chciałby mi pomóc to bardzo dziękuję za wszystkie szczere porady. Pozdrawiam cieplutko,
eM. :).
problemy życiowe
Dzielić