Ja już nic nie rozumiem… Chodzę do gimnazjum. W tym roku doszło do nas parę osób z mniejszych miejscowości. W tym także taki jeden chłopak. Hubert… Nie jest jakoś specjalnie przystojny, ale te jego ciemne włosy, morskie oczy i uśmiech sprawiły, że się w nim zakochałam. Niestety… Moja przyjaciółka z którą już długo się znałam (także z jego starej szkoły) próbowała mnie z nim swatać, ale dostałam od Niego pewnego dnia SMSa, że nie będziemy razem… Pomyślałam – nie to nie! Żadnej innej dziewczynie się nie podobał i nie podoba do tej pory… Ale po prostu zaczął mnie po jakimś czasie denerwować… Zaczęły się obrazliwe teksty na jego temat… Chłopakom z mojej klasy weszło to w nałóg i go nadal przezywają. Szkoda mi go, więc od 2 miesięcy bronię go jak mogę. Zaprzyjazniłam się z Nim dość blisko. W tym samym czasie chłopak którego nie wiedziałam na oczy 7 lat poprosił mnie o chodzenie. Zgodziłam się. Teraz jednak wszyscy mi mówią, że Hubert się we mnie zakochał. Chodzi z głową w chmurach, zawsze szuka mnie oczami w tłumie i uśmiecha się jak tylko mnie widzi. Nie wierzę w to, że się we mnie kocha, choć pomazane moim imieniem jego książki chyba o tym świadczą… ;( Nie wiem o co mu teraz chodzi. Ostatnio miał ode mnie lekki opiernicz, że jak mówią, że ze sobą chodzimy to tylko się uśmiecha i nie zaprzecza… Powiedział wtedy, że chce być przynajmniej moim przyjacielem… NIe wiem co ja mam teraz zrobić. śni mi się on po nocach, tęsknie za nim, jak go nie widzę długo to jest mi smutno, bo jego uśmiech zawsze mnie rozwesela… ale kocham Artura… Jestem z nim już długo i on cały czas planuje naszą przyszłość, wiem że z Hubertem nasz związek szybko by się rozpadł… Nie wiem co mam robić ; (