nie, nie. Nie bedzie tu mowy o żadnych używkach 😉 chociaż może niektórym by się to spodobało:P
Każda dziewczyna w swoim jak narazie krótkim życiu miała tego jedynego, którego spokojnie mogła ochrzcić mianem księcia z bajki( dodatkowo na rumaku), lub największym szczęściem jakie mogło jej się przytrafić. Z którym spędzała każdą wolniutką chwile i nawet jak jej nie miała to rzucała wszystko. Takie przyjemne uzależnienie.
Prosta sprawa. Poznajecie się, kochacie i na końcu rozchodzicie i nie ważne jest czy w złości, nienawiści czy zgodzie. Układacie sobie życie z innym lub same ewentualnie poświęcacie się nauce ( co jest mało możliwe :P) i po jakimś czasie godzicie się ( z byłymi i tylko w przypadkach jeśli byliście skłóceni) znów utrzymujecie ze sobą kontakt ( jeśli nie robiliście tego po rozstaniu) nawet pojawia się iskierka nadziei z obu stron, że może z tego jednak coś będzie ( bo rzeka ma nurt, który nie stoi w miejscu) i …. ? No właśnie i co?
Szlag mnie trafia jak słyszę, że wychodzi gdzieś z koleżankami, jakby mało było przedstawicieli tej samej płci co on, a to ponoć facetów jest z reguły więcej! A jak już słyszę o przyjaciółce ( jakiejś znowu poznanej w klubie 2 dni temu lub nieważne kiedy). Jak dla mnie to przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie ma racji bytu, a to właśnie dlatego, że po jakimś czasie rodzi się z tego coś więcej przynajmniej u jednej ze stron i co wtedy? I jak macie zamiar tu komentować to odpuście sobie komentarze typu ’ ja mam przyjaciela i nic mnie do niego nie ciągnie a przyjaźnimy się od ho ho’ bo mam jeszcze w kieszeni parę mocnych argumentów od których wam się odechce.
Może to jest zazdrość nie wiem, a może nie? Ale do cholery skłam, że siedziałeś w domu cały wieczór, albo że z kumplami byłeś, tylko nie pisz mi o żadnych dziewczynach! Wcześniej nie było mowy o żadnych laskach, a może ty chcesz we mnie wzbudzić tą zazdrość może podoba ci się to jak się denerwuję?
Czemu mam cię źle wspominać? Przecież prosiłam, żebyś nie pisał mi o żadnych panienkach i wytłumaczyłam dlaczego. A mnie teraz dręczy sumienie,że w moich rozmowach z tobą kryje się ironia i sarkazm…