Najpierw przez pół dnia w naszej kochanej firmie system kredytline robił nam figle przez co ostro oberwałam od wsciekłch klientów. A było ich sporo wkońcu mamy super raty 30×0%. Gdy juz nasi cudowni informatycy uzdrowili nasze komputerki ludzi było juz tylu ze az czułam się nie jak w pracy tylko na jakims targowisku. Głowę miałam już nieżle napuchniętą od tego hałasu. Ale spoko. Do dzieła. Pisałam dzielnie umowę za umową. Ludzie tak na mnie napierali ze nawet nie miałam czasu ani zjeść ani napić się a nawet skorzystać z wc. Po którejś juz tam umowie nastąpił totalny kryzys. Zołądek przykleił mi się do pleców usta wysuszone no i pęcherz sie domagał. Ale to nie ważne bo nie miał mnie kto zastąpić na ratach a klient jest przecież najważniejszy. Jakoś wytrzymałam do zamknięcia sklepu. Sprzedawcy zaczeli szykować sie do wyjscia do domku a ja mogłam tylko sobie pomarzyc bo musiałam wszystkie te umowy wysłać do banku i itd A zajęło mi to sporo czasu bo umów było dużo. Ale co to obchodzi jednego i drugiego prezesa z Muszkieterów. To nie on był na moim miejscu przecież. Więc jak słysze Euro Agd i RTV liderem na rynku to delikatnie mówiąc rzygać mi się chce.