Tydzień temu moja przyjaciołka zerwała z chłopakiem który kiedyś mi sie podobał. Chłopak był bardzo załamany i w ogóle tylko ja go pocieszałam. Pare dni później on poprosił mnie o chodzenie, ale tak żeby nikt się nie dowiedział, nie wiem dlaczego. Ja sie zgoziłam. Nie pochodziliśmy długo bo ktoś sie o tym nie wiem jak dowiedział i zaczął rozgadywać po szkole. On był zły i ja też, ale musielismy zaprzeczać. Tego samego dnia, wieczorem, zerwał ze mną, a ja się na niego mocno wkurzyłam. Nazajutrz ja nie chciałam z nim gadać bo byłam na niego zła, a on chodził taki smutny. Na urodzinach kolegi bawili się bodajrze klockami lego i on ponoć wziął jaką dziewczynę z tych klocków i powiedział że to jego dziewczyna czyli że ja. Przyszli do mnie chłopaki i się pytali czy ja z nim chodze, a ja powiedziałam że nie bo już nie chodziłam. Później spytałam sie go o to i on powiedział że nic takiego nie mówił. Moja koleżanka poszła się go zapytać czy on chce ze mną chodzic, a on powiedział że tak. Wkurzył mnie już tym całkowicie bo najpierw się ukrywamy, a teraz on mówi że chce ze mną chodzić. Po tym wszystkim moja koleżanka która z nim rozmawiała to powiedziała że on powiedział że ja mu sie juz długo podobam i że mnie kocha, ale nie wiem czy jej wierzyć, a wsydze sie iść i sie jego zapytać czy to prawda. Ja już nie wiem co zrobić. HELP!