Mam problem, zresztą jak chyba każdy tu. Tytuł mówi sam za siebie. W zeszłym roku pierwszy raz poczułam coś do drugiej osoby, w dodatku do kobiety… Na początku nie myślałam nawet, żeby Jej o tym powiedzieć, ale w końcu powiedziałam sobie 'jak Ją kochasz to Jej to wyznaj, nie masz przecież nic do stracenia’. Pisałam listy i podrzucałam Jej je do sali. Nie miałam pewności, że je odczytała, aż do czasu… Opowiedziałam o wszystkim 'przyjaciółce’ i poprosiłam Ją, żeby zaniosła Natalii (nauczycielce) list i spytała Jej czy przeczytała te wcześniejsze. Odpowiedziała, że tak. Była trochę zła, za to, że mieszam w to inne osoby, chociaż jeszcze nie wiedziała kto się w Niej zakochał. Kilka dni później wysłałam ponownie koleżankę do Niej, tym razem w celu ujawnienia kim jestem… Tak się złożyło, że miałam z Nią lekcje po tym jak się dowiedziała. Cały czas się na mnie patrzyła i uśmiechała. Chciała, żebym została porozmawiać ale nie byłam jeszcze wtedy na to gotowa. Zostałam tydzień później. Natalia powiedziała, że pewne rzeczy są po prostu nie realne i żebym znalazła sobie kogoś w moim wieku, bowiem ma 30 lat a ja 15… Spytała też jak sobie to wszystko wyobrażam ale nie byłam w stanie Jej odpowiedzieć bo łamał mi się głos. Nie raz jeszcze z Nią rozmawiałam, za każdym razem byłam bardziej śmiała. Jeden z najgorszych błędów popełniłam gdy położyłam Jej na samochód bukiet czerwonych róż… Inne nauczycielki to widziały i dociekały kim jest ten adorator… Po paru dniach dowiedziały się, że to ja i wezwały mnie i moją mamę na rozmowę… Moja mama dobrze to przyjęła, jednak po pewnym czasie zaczęła mnie zabierać do psychologów. Mam związane z tym traumatyczne doświadczenia, całkowicie mnie to zniszczyło psychicznie, aż do tego stopnia, że chciałam się zabić. Spróbowałam nawet raz ale się nie udało… Wiem, że nigdy z Nią nie będę ale ludzie powinni nauczyć się tolerować uczucia innych… Powiedziałam o moich zamiarach 'przyjaciółce’ a Ona doniosła o tym dyrektorce. Rozumiem, że w obawie o moje życie mogła o tym powiedzieć ale dziwi mnie fakt, że się do tego nie przyznaje… Prosiłam Natalię niejednokrotnie o nr tel ale bez skutku. Kiedyś znalazłam Jej nr w internecie i napisałam o tym tej 'przyjaciółce’. Ona pokazała naszą rozmowę pedagog i gdy Natalia się o tym dowiedziała straciłam kompletnie Jej zaufanie. Powiedziała, że jestem bezczelna, że wymuszam tak ten numer itp. Oczywiście nie przyznałam się do tego… Cała szkoła prawie wie o tym co się stało bo ta dwulicowa osoba, 'moja przyjaciółka’ rozpowiadała. Jednak po tym wszystkim co się stało, Natalia pozwoliła mi pisać na nk. Wysłałam do Niej dwie wiadomości w te wakacje, nie otrzymawszy odpowiedzi. Myślę, że Ona przeczytała to co do Niej napisałam lecz celowo nie odpisuje… :|. Najgorsze jest to, że straciłam Jej zaufanie. Co mogę zrobić by je odzyskać, żeby chociaż trochę mnie polubiła, i uwierzyła mi, że to wszystko nie jest do końca tak jak myśli? Aa no i jeśli masz pisać, że żal itp to nie pisz lepiej bo nic mi to nie pomoże ;]…