Tyle razy sobie mówię, że tam nie pójdę, a jednak idę. Bo mi się nie chce zazwyczaj iść dalej do miasta, a ten sklep znajduje się na mojej parafii.
Chodzi mi o sklep z częściami elektryczno-elektronicznymi na ulicy Słowiańskiej we Wrocławiu na przeciwko bunkra (ten sklep wcześniej znajdował się na Pomorskiej przy skrzyżowaniu z Dubois).
Prowadzi go dwóch albo trzech starych skurwysynów. Wchodzisz, pytasz się o coś i od razu jesteś mieszany z błotem. Głupie komentarze itp. Nie jestem alfą i omegą, nie znam się na wszystkim, więc grzecznie się pytam o jakąś rzecz, a tu od razu stęk zniecierpliwienia i najlepiej jak bym już sobie poszedł. I kurwa pójdę. Dawałem szanse tym gościom, ale tym razem przegięli. Pierdolę. Teraz będę jechał na drugi koniec miasta, a nie dam tym skurwysynom zarobić. Chuj!
Czy wy też znacie takie sklepy? Gdzie klient traktowany jest jak za ciężkiej komuny?
Debilni sprzedawcy
Dzielić