narzekam na to,że zawsze czuje sie outsiderem..na dłuższa mete to strasznie męczące.godze się jednak z losem,bo nie chce znac ludzi bardziej niż mi to jest niezbędne.Teraz mam dobry okres w życiu,wiec mój stosunek do ludzi jest neutralny,bo nie musze sie z nimi spotykac,ale był taki czas,że nienawidziłam ludzi,a przez to znienawidziłam siebie.